Andrzej Palenica to gość, który do działu Rookie pasuje „jak w mordę strzelił”. Styl, kreatywność i świeżość – te trzy słowa dobrze charakteryzują jego poczynania. Andrzej jeździ po wszystkim i wszędzie… A do tego to całkiem miły gość. Mam nadzieję, że ten krótki wywiad przybliży wam trochę jego osobę – Maciek Heczko
Za sprawą tego, że jako prawdziwy patriota reprezentujesz nasz kraj w “jeździe na deskorolce” rok 2019 był dla Ciebie czasem podróży. Brazylia, Stany, Rosja i inne…a najlepszą opcją do odwiedzenie przez skejcika z nad Wisły jest?
Hmm, jak dotąd z miejsc, w których byłem największe wrażenie wywarły na mnie Stany, konkretnie Kalifornia. Wszystko było jak z GTA i SV, które zawsze oglądając marzyłem, żeby znaleźć się tam gdzie je nagrywali. Klimat, krajobraz, podejście do życia i deskorolki sprawiły, że zapamiętam na długo to doświadczenie. Co do innych miejsc, wszędzie było kozak. Jaram się Europa bardzo, bo nie trudno ja zwiedzić, a jest bardzo różnorodna. Jak mam możliwość oderwania się od codzienności i pojechania gdzieś na deskę, to najwieksza zajawa i cenne przeżycie, dzięki któremu się czegoś uczę.
Dość często w wywiadach ze skejtami pojawia się pytanie czy uważasz że deska jest potrzebna na Igrzyskach? Czy coś daje to skejtom ? Akurat jesteś idealną osobą, żeby ją o to zapytać bo zarówno spędzasz czas na streecie jak i na eliminacjach SLS. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Nie uważam, żeby to było potrzebne. Deska rozwijałaby się tak samo bez tego, bo to ludzie podkręcają poziom a nie Igrzyska. Dobrymi stronami tego wszystkiego na pewno jest opieka medyczna ze strony kadry i to, że można pojeździć na zawodach, gdzie widać bardzo wysoki poziom jazdy, czego nie doświadczy się w Polsce. Zdecydowanie dużym plusem są opłacone wyjazdy za granice i na ten moment żaden sponsor mi tego nie zapewni.
Widać cię zarówno na ulicach jak i na zawodach deskorolkowych, wolisz pojeździć na streecie czy poczilować w skateparku?
Street jest dużo ciekawszy. Ciagle się coś dzieje, zmienia dookoła, można kminie przestawiać, tworzyć. Skatepark jest raczej monotonny, ale przyznam, że lubię pójść się wyjeździć na skatepark, szczególnie na którym są katy. Na takich się pływa i można łatwo się uczyć trudnych trików. Wracając do streetu najlepsza jest satysfakcja z udanego arbaitu i kreowania otoczenia jako spotu. Wybieram street.
Uczysz się nowych numerów w skateparku a potem przenosisz na street ? Czy nie ma to większego znaczenia gdzie je próbujesz?
Zazwyczaj uczę się trików na skateparkach. Na streecie też często coś nowego się wejdzie np. Znajdę spot jedyny w swoim rodzaju, nie podobny do niczego zawsze przykuje moja uwagę i będę próbował coś na nim zrobić.
Najbardziej wymagający spot na którym udało Ci się zrobić jakiś numer z którego jesteś zadowolony?
Fs 5050 na rurce przy kościele na Placu Grzybowskim w Warszawie. Wymagające w tym spocie było to, że rurka była dość blisko ściany i na niej były wystające prążki, taka trochę tarka. Podchodziłem do niej dwa razy. Za pierwszym razem po jakoś 4 próbach wybiłem sobie staw krzyżowy a na drugi dzień lecieliśmy na zawody w Rosji haha. Prezes się wkurzył bo nie mogłem jeździć w ogóle i wypominał mi żebym nie jeździł na streecie przed samymi zawodami. Po powrocie do Polski poszedłem do fizjo i mnie ponastawiał. Pojechałem znowu na misje. Prosto z pociągu ustawka z Godkiem i Bąkiem o 11 na grzybowskim, temperatura -1, chwila przełamania w bani, kilka prób i siadło. Zajarany byłem na maxa bo po to przyjechałem do Warszawy i bardzo mi zależało. Dzięki Godziu i Bąku, że mnie motywowaliście!
Z kim naczęściej nagrywasz i chodzisz na deskę?
Na pewno nagrywam (albo próbuje hehe) z Krzyśkiem Godkiem jak się złapiemy. Krzychu mieszka w Warszawie ja w Krakowie, więc ciężko działać coś regularnie, ale jak się uda, zawsze jestem zadowolony z efektu naszej współpracy. Godziu jest wymagający, podkręca i nic nie może być sketchy. Lokalnie nagrywam z Jędrkiem Maczugowskim, G jakich mało. Zawsze ma ze sobą kamerę i praktycznie zawsze ustawiam się z nim na deskę. Gdy idziemy na street, podsunie mi jakiś pomysł albo po prostu jak jeździmy ekipą na spocie wyciąga kamerę i nagrywa lokalna scenę. Udaje mu się złapać dobry materiał z takich codziennych nagrywek. Zazwyczaj jeżdżę z ukochanym SOD crew, mordziusie maja poziom i bardzo otwierają mi głowę na rozkminy na triki. Jeżdżę też z moimi rówieśnikami, z którymi zaczynałem jeździć albo po prostu z ziomalami, którzy chcą gdzieś pojeździć. W Krakowie nie czuje się bariery przed jazda z kimkolwiek, wszyscy się znają wszyscy razem śmigają. Każdy jeździ gdzie chce, kiedy chce.
Czy jest masz w Krakowie jakieś swoje ulubione miejsce do jazdy?
Jedno ulubione chyba nie. Bardzo lubię pool forum, byczki dbają o to miejsce bardzo starannie i nadają doskonały klimat do jazdy. Jeżdżę tam w każda zimę i czuje się bardzo swobodnie. Co roku coś się dzieje nowego na bowlu, w tym została wymieniona cała sklejka i zostały zbudowane 3 nowe przeszkody, które sprawiły, że to miejsce jest jeszcze ciekawsze, trudniejsze i odkryło nowe możliwości. Jak jest ciepło zazwyczaj jeżdżę w okolicach centrum, dużo miejsców jest blisko siebie i nie trudno się między nimi przemieszczać. Krakowski mainspot to plac przy hotelu Szeraton pod Wawelem, jest tam bardzo dużo miejsca, marmurowe ławki i zawsze ekipa jeżdżąca na spocie. Z konkretnych spotów lubię jeszcze Plac Matejki naprzeciwko Barbakanu, pomnik przy galerii Krakowskiej wraz ze schodami, Centrum Kongresowe, murki przy Muzeum Narodowym, mała hubba i wall’e przy stadionie Cracovii. Tak to jeżdżę jeszcze na skateparkach takich jak Park Jordana, Mistrzejowice czy w Park Lotników.
Najlepszy spot na jakim byłeś za granicami naszego kraju, który poleciłbyś komuś do sprawdzenia?
Nie jestem w stanie wybrać jednego spotu. Spoty w Londynie mega mi się podobały, szczególnie Southbank, chociaż to bardziej skatepark. Terrasa obok Barcelony, małe miasto pełne dobrych spotów, takich jak w stolicy Katalonii, z tym że nie aż tak bardzo objeżdżone. Ateny skrywaja też mnóstwo możliwości ze spotami na starym marmurze, który doskonale jedzie bez wosku. Polecam te miasta na deskę, myślę że każdy się zajara.
Masz jakichś swoich ulubionych deskorolkowców?
Do moich ulubionych deskorolkowców na pewno zaliczają się, Daan Van Der Linden, Etienne Gagne, Jacopo Carozzi, Cyrus Benett czy Grant Taylor. Oczywiście, to pierwsze przykłady jakie przyszły mi do głowy. Jaram sie wieloma różnymi skejtami, których długo by wymieniać…Bardzo lubię też skandynawska deskorolkę. Ich kreatywność i styl sprawiają, że mogę inspirować się bez końca m.in. Oski, David Stenström, Karsten Kleppan. Australia też przyciąga moją uwagę, szczególnie Jack O’Grady i Rowan Davis.
A na naszym polskim podwórku?
Z Polski, jaram się moją lokalną, krakowską sceną. Dzięki niej, mam zajawę i jeżdżę tak jak jeżdżę. Podoba mi się podejście ziomali i to, że jesteśmy otwarci na podobną jazdę. Z Krakowa na pewno inspiruje mnie Andrzej Kwiatek, jest pierwszym skejtem, którym się zajarałem jak go zobaczyłem i Franek Kramarczyk, który jest chyba najbardziej zaskakującym skejtem z jakim miałem okazje jeździć. Dida, Mateusz Kowalski i Bartek Piguła podkręcają największą zajawę na kąty i prezentują najlepszy styl. Z Polski jeszcze Krzysiek Poskrobko, Michał Juraś – street autorytety od małolata. Jest jeszcze mój braciak – Filip Dziewięcki, który od kiedy się poznaliśmy nakręca mi zajawę.
Obserwując Cię w sieci, czy po prostu „śledząc Twoje ruchy”, widać że jeździsz bardzo dużo. Co robisz po za deską?
Poza deską uczę się do matury, rysuję i czasami pójdę na jakąś imprezkę.
Czy myślałeś kiedyś o jakimś innym „sporcie”? Na przykład jakbym nie jeździł na desce to grał bym w piłkę…czy coś?
Haha nieeeee chyba. Nie mógłbym nie jeździć na desce. Mega lubię snowboard i jaram się surfingiem. Koszykówka też sztos, ale nie gram za dobrze…
Pomijając to, że jeździsz na desce „za nasze z ministerstwa” (hehe) to kto obecnie Cię wspiera?
Deski dostaje od polskiej dystrybucji Element, trucki od Ace też przez dystrybucję. Lokalnie jestem wspierany przez najfajniejszy polski skateshop SOD.
Masz jakieś plany na przyszłość? Jakieś ambicje zawodowe, czy myślisz tylko o desce?
W głowie mam tylko deskę, ale wiadomo, żyję w Polsce, cieżko tu wyżyć z samej deskorolki. W najbliższym czasie planuję jeździć jak najwiecej i jak najintensywniej. Po maturze chciałbym wyje- chać gdzieś na dwa miesiące lub dłużej, przede wszystkim wyjeździć się, trochę popracować i nawiązać nowe znajomości. Zwiedzać i odkrywać świat, na ile budżet mi pozwoli. Starać się nagrywać jak najwięcej materiału na streecie. W zeszłym roku trochę przymuliłem i czuję teraz straszny niedosyt. Co do ambicji zawodowych, chciałbym iść na studia (architekturę) i wyjechać na jakąś wymianę po roku do kraju, w którym się rozwinę deskorolkowo. Główny cel to podróżować i nigdy nie przestawać jeździć!
Wywiad: Maciek Heczko
Zdjęcia: Kuba Bączkowski