Chyba jak każdy, mogę napisać we wstępie, że ciężko jest wybrać jeden swój ulubiony part… Bo na przestrzeni niemalże 20 lat moje upodobania zmieniały się nieraz (jak to powiedział mój serdeczny kolega Szymon Sipowicz – “Najważniejsze w życiu jest zmienianie zdania”) i w każdym z tych okresów wychodziły filmy / party, którymi jarałem się niezmiernie. Niektóre z nich popadły w zapomnienie,
ale do większości bardzo często powracam, bo to one w dużym stopniu ukształtowały moje podejście
do deskorolki.
Part jaki wybrałem to przejazd Pete’a Bici z filmu Zoo York “Mixtape” z 1996 roku. W tamtym okresie firma Zoo York to było coś zupełnie innego niż to co mamy teraz. Była to mała firma założona
i prowadzona przez skaterów, z niepowtarzalnym klimatem, który moim zdaniem idealnie został pokazany właśnie w tej produkcji. Skupiając się na parcie – mógłbym opisać każdy z tego filmu, bo tak naprawdęto cały film jest moim ulubionym partem. Jednak trzymając się konwencji tego działu skupmy się na Bici’m. Jak w całym filmie mamy tutaj to co lobię najbardziej w deskorolce czyli “proste” triki na trudnych miejscówkach oraz jazdę po ulicach i eksplorację tego co oferuje miasto. Wiele trików jest nagranych zupełnie spontanicznie na spotach napotkanych przypadkowo podczas codziennej jazdy
na desce. Urokiem NYC jest to, że sporo spotów to miejsca tymczasowe: rusztowania, blachy, barykady, które (jak to powiedział Jason Dill) jednego dnia są, a następnego znikają, dzięki czemu nagrywki
i triki stają się niepowtarzalne. Akurat ten przejazd został złożony pod freestyle Busta Rhyms’a ze studia nagraniowego (1991) co również w dużej mierze powoduje, że uwielbiam go oglądać. Jeśli ktoś nie widział całego filmu, to jest on dostępny TUTAJ, w jakości niemalże takiej jaką ja miałem na VHSie przegrywanym od kolegi kolegi, który przegrał go od kolegi. Enjoy!