Mateusz Kowalski – współwłaściciel jednej z fajniejszych, polskich firm deskorolkowych YOUTH SKATEBOARDS. Już w niedalekiej przyszłości pojawi się ich długo oczekiwana produkcja, która podobnie jak “Easy Livin”, z pewnością zapisze się w kartach historii polskiej deskorolki. Póki co, zapraszamy do przeczytania wywiadu z Mateuszem, oraz na premierę jego partu złożonego z materiałów, które nie weszły do filmu. Part będzie dostępny w ten czwartek (05.03.2015) tylko na naszej stronie.
Stay tuned!

W tej chwili najbardziej oczekiwanym przeze mnie polskim filmem jest wasze video. Kiedy do cholery będzie można je zobaczyć?
Nasze wideo jest w tej chwili w stosunkowo zaawansowanej fazie produkcji. Najbardziej czasochłonne jest z reguły zbieranie materiału i właśnie ten proces powoli dobiega końca. Z tego co wiem, nie mamy bardzo dużo materiału ale myślę, że Aram będzie chciał postawić bardziej na jego możliwie najwyższą jakość niż na ilość. W tej chwili jutowe mordixy toczą jeszcze swoje ostatnie bitwy a nasz Ormiański chief przygotowuje się do sklejenia tej popeliny w jedną, w miarę spójną całość. Premiery filmu odbędą się jeszcze w tym roku, ale czy będzie to w maju czy też miesiąc przed grudniem – tego nie wiedzą jeszcze najstarsi górale.
Obserwuję waszą ekipę od filmu „Wizja” – byliście dla mnie bandą wesołych dzieciaków pod dowództwem nieco starszego Arama, z ogromną motywacją do tworzenia fajnych filmów. Jak wyglądają te same małolaty 10 lat później? Co robi teraz każdy z gangu?
Film, o którym mówisz to był Bielski film „Wizja”, autorstwa Piotrka Karasińskiego. Ekipa, w której był nagrywany była podstawą, na której w trakcie tych ponad dziesięciu lat wyrósł Youth skateboards. Od tamtego czasu zmieniło się zarazem wszystko i zupełnie nic. Wiadomo, wszyscy troszkę podrośliśmy, każdemu z nas doszło parę nowych obowiązków, które utrudniają życie skejta. W międzyczasie poznaliśmy wiele nowych osób i zaprzyjaźniliśmy się z ekipami deskorolkowymi z innych miejsc.
Mimo, że nie zawsze mamy możliwość spotkać się tak często jak kiedyś, to kiedy tylko nadarza się okazja, nikt nawet dwa razy się nie zastanawia. W tej chwili najwięcej czasu na desce spędzam z Marcinem, Radkiem, Bigosem, Igorem i Maćkiem, którzy oprócz jeżdżenia mają jeszcze zespół i napierdalają na instrumentach. Zawsze chętnie odwiedzę Arama w Londynie, Kamila w Warszawie czy jordanów
z Krakowa – Kubę, Piotrka i Andrzeja. W sporym skrócie, tak wygląda dzisiaj ta ekipa.

Jak wpłynął na was fakt, że większość z was wyjechała z rodzinnego Bielska. Dlaczego tak się stało i czy ktoś z was pilnuje interesów w powiecie bielskim? Tak naprawdę, spora część załogi cały czas przebywa tutaj na miejscu. Nie jest tak, że nie ma komu zająć się tymi interesami.
Jeśli chodzi o sprawy firmowe to na miejscu jestem ja i Radek, i razem ogarniamy bieżące tematy.
Cały czas pracuje też z nami Aram, z którym regularnie prowadzimy telekonferencje na linii Bielsko-Biała-Londyn. Ponadto, często sięgamy po radę ze strony jutowych dżordaxów, którzy zawsze chętnie wyśmieją nasz nowy pomysł na grafikę. Jeśli chodzi o motywy emigracji z BB coast to może być ich parę. Po pierwsze Bielsko jest stosunkowo małym miastem, w którym niewiele się dzieje oraz, że nierzadko
w innych miastach zwyczajnie łatwiej znaleźć sobie pracę. Ponadto fajnie też pojechać sobie gdzieś
do jakiegoś innego dużego miasta. To daje wiele deskorolkowych możliwości.
Czy uważasz, że swoimi produkcjami pokazaliście reszcie Polski Bielsko-Białą i okolice?
Na pewno w jakimś stopniu tak właśnie się stało. Wiesz dobrze jak to jest. Wychodzisz na co dzień na deskę, jesteś u siebie w mieście czy w okolicy, znajdziesz jakiś spocik. Siłą rzeczy to po prostu samo przez siebie przenika z materiałem filmowym do całości produkcji. Mimo wszystko, w poprzednich latach motywem przewodnim życia naszej ekipy były raczej podróże. Myślę, że nie do końca wykorzystaliśmy
do tej pory potencjał, który drzemie w okolicznych spotach. Z tego powodu chłopaki z Komorowic szykują małą niespodziankę w postaci lokalnego bielskiego partu w nadchodzącym filmie, gdzie znajdą się głównie nasze bielskie miejscówki.
Kto tak na prawdę rządzi w Youth? Wielu z was nazywa się prezesem ( jeden Francuz ma nawet taki nick instagramowy) podczas gdy szef może być tylko jeden. Kto to jest i jak wygląda struktura firmy?
Jeśli szef może być tylko jeden, no to niestety ta posada jest już przejęta przez Krzysztofa Jarzynę
ze Szczecina. W związku z tym, w naszej małej firmie nie ma pojedynczej osoby sprawującej tą rolę.
Za zarządzanie odpowiedzialna jest dwuosobowa rada nadzorcza w postaci mnie i Arama. Do naszej dwójki należy z reguły podjęcie ostatecznych decyzji. Ogólnie wszystko to działa na zasadzie pewnych kompromisów pomiędzy nami dwoma i jeszcze resztą teamu, który jest zawsze zaangażowany
w rozkminę nad grafikami i rzeczami, które robimy. Brudną robotą, również tą papierkową, zajmujemy się we trójkę z Aramem i Radkiem, którego praca bardzo mi na co dzień pomaga. Wyżej wymieniony francuz Piotrek razem z Andrzejem Kwiatkiem prowadzą w Krakowie SKATE OR DIE skateshop
i domyślam się, że u nich funkcjonuje to na podobnej zasadzie.

Kto jest odpowiedzialny za grafiki na deskach i ubraniach?
Grafiki robią głównie Krakowiaki: Plaster i Ewka. Maciej Jerzy Plaster jest naszym dobrym kolegą, skejtem, snołbordzistą, grafikiem oraz również Prezesem odzieżowego Straight Krukt. Maciek jest mistrzem wyczucia deskorolkowego klimatu w grafice natomiast Ewka, która jest naszą sympatyczną koleżanką, zawsze przykłada ogromną wagę do jakości wykonania grafiki i jak już ona zrobi tę grafikę
to wtedy zawsze wygląda to jak prawdziwe arcydzieło a nie jedynie zwykła grafika na desce. Tak to widzę. Ponadto czasami przydarzy się, że zrobimy jakąś prostszą grafikę razem z Aramem, Radek projektował również naszywki na czapki czy wzór, który widnieje na kołach Rolling Stones. Mieliśmy też okazję współpracować z Damianem „Marianem” Górnym, którego także możesz kojarzyć właśnie z tych naszych wcześniejszych produkcji. Zaprojektował on wzór na deskę z kapitanem, która znalazła się w naszej ostatniej kolekcji. Poza tym wszystkim jesteśmy otwarci na projekty z zewnątrz i jeśli ktoś chce zaprojektować grafikę na deskę juf, ma ciekawe pomysły oraz dobry skill to zapraszamy do kontaktu.
Dostaliśmy mnóstwo pytań od czytelników i najczęściej pojawia sie „Co trzeba zrobić żeby zostać riderem Youth?” Jakie są kryteria rekrutacji?
Zrozumiałe, że to najczęstsze pytanie ponieważ wielu dzieciaków, może trochę niepotrzebnie, marzy
o sponsoringu właśnie. Nie ma jakichś określonych kryteriów rekrutacji. Na pewno istotne znaczenie ma styl i umiejętności deskorolkowe, ciekawy dobór trików… Ale samo w sobie to nie wystarczy. Jeśli o mnie chodzi to chciałbym widzieć, że taka osoba czerpie radość z jazdy i dąży do rozwijania się. Musisz jak dla mnie myśleć, żyć a najlepiej również oddychać deskorolką. Dobrze jest żebyś z szacunkiem odnosił
się do innych i był koleżeński. Jeśli podoba Ci się Youth i chciałbyś żebyśmy Cię wsparli, wysyłaj nam swój materiał tak często jak tylko możesz. Nie zależy nam na 10 minutowych demach. Lepsze będzie solidne 30 sekund. Jeśli nawet uznamy, że w danym momencie nie jesteśmy w stanie Cię wesprzeć (nie będę ściemniał- z kasą mamy krucho) to może uda nam się chociaż raz albo od czasu do czasu podesłać jakąś deskę, koła czy coś. Ogólnie myślę, że sponsoring to nie jest coś czym powinieneś w ogóle zawracać sobie głowę, baw się dobrze na desce i jeśli będziesz dobry, to po prostu przyjdzie to do Ciebie samo.
Czy nadal lubisz spadać z dużych wysokości i czy już trochę zmądrzałeś?
Wiesz, spadanie kojarzy mi się z brakiem kontroli, jak wtedy kiedyś kiedy spadłem z dachu. Ale nadal chętnie skoczyłbym z czegoś dużego, przez coś dużego, zjechał po poręczy, przygrindował murek, pyknął manualka czy rozpędził się bardzo szybko. Nie wiem czy to mądre, ale podoba mi się bardzo wszechstronność na deskorolce.

Co znajdziemy w tym parcie? Czy jest to projekt, nad którym pracowałeś, czy są to po prostu odpady z filmu Youth?
Ten part to jedno i drugie, tak naprawdę. Zaczynając pracę nad przejazdem do Youth’a rozkminiłem Aramowi, że chciałbym z odrzutów zrobić taki mini part pod halabardy. Aram zajarał się na ten pomysł, więc podczas nagrywania trików do właściwego przejazdu miał ze mną cztery razy więcej roboty, ponieważ bez zastanawiania się nagrywaliśmy wszystko jak leci żeby uzbierać też trochę trików na ten odpadowy part. Czasami przydarzało się, że coś co nagrywaliśmy bardziej z myślą o halabardach wylądowało ostatecznie w trikach, które mają zostać użyte do przejazdu w filmie Youth.
Jak wygląda twoja praca nad przejazdem – czy wypisujesz sobie triki, które chcesz zrobić i potem realizujesz te cele, czy może działasz spontanicznie?
Kiedy pracuję nad partem to mam w głowie pewien zarys wizji, jakieś rzeczy, które bym chciał zrobić,
ale staram się też działać spontanicznie, patrząc na to co spotyka mnie po drodze. Uzbierany materiał jest więc z reguły wypadkową tej spontaniczności i tych trików, które zaplanowałem i udało mi się je zrobić. Podczas pracy nad partem bardzo pomogło mi nagrywanie tego dodatkowego minipartu
z halabardami w tle. Dzięki temu, że wiedziałem, że potrzebujemy też tego tak zwanego „left over footage”, nie stresowałem się tak bardzo, że trzeba nagrać dobre triki, a ja siedzę tu i męczę jakąś rzepę.
Mogłem więc spokojnie skupić się na jeździe.
Czy fotografem nadwornym Youth nadal jest Łukasz Skornóg? I dlaczego?
Tak. Łukasz razem z Panem Pawłem Karasińskim, obydwaj bardzo pomagają nam od strony fotograficznej. Chłopacy to nasi dobrzy koledzy od lat, zawsze możemy zwrócić się do nich z prośbą
o pomoc i mam wrażenie, że cieszy ich ta współpraca- mimo, że niewiele otrzymują w zamian.
Chłopaki zawsze ustrzelą jakieś fajne zdjęcie albo jakiś dobry kryzys. Myślę, że powody naszej współpracy są oczywiste. Ponadto z Łuksona taki talent, że pomógł nam również przy projektowaniu strony internetowej i organizacji sklepu internetowego! Osobiście nie umiem nawet obsłużyć kalkulatora więc mam do chłopa szacunek za ten arbajt! Od niedawna można też zobaczyć jutowych dżordaxów na zdjęciach Rafskiego, który mieszka w Londynie w bardzo bliskim sąsiedztwie Arama… Nie będę wspominał, że nie stać nas na zatrudnienie kolejnego nadwornego fotopstryczka, ale jego praca jest nie mniej ważna i dzięki niemu w ostatnim czasie nasi skoczkowie napstrykali sporo naprawdę fajnych zdjęć.

Plany wyjazdowe?
W tej chwili właśnie byłem dziś pierwszy raz na desce po prawie trzymiesięcznej przerwie.
W najbliższym czasie planuję przede wszystkim spokojnie się rozjeździć. Chciałbym jak najwięcej pośmigać w Bielsku i okolicach a także wyskoczyć na parę krótszych łikendowych tripów razem z Marcinem. Odwiedzimy Kraków, Warszawę oraz Londyn i pojadę też na kwietniowe Baltic X Games.
W wakacje planuję dwa dziewięciodniowe tripy i mnóstwo innych, krótszych łikendowych. Nie znam jeszcze lokalizacji ale podejrzewam, że razem z ekipą wymyślimy coś wspólnie. Bardzo chciałbym odwiedzić jakieś nowe miejsca, w których jeszcze nie byłem ale fajny byłby też powrót do Lyonu, Splitu czy do zachodnich Niemiec gdzie mieszka nasz niemiecki łącznik, Marcel.
Na koniec powiedz, co to jest #bitwaoanglię?
To jest w ogóle dobre pytanie. Nie mam zielonego pojęcia. Widzę, że Aram z chłopakami zażarcie
się o tę Anglię biją. Wychodzi też na to, że ja bije się razem z nimi, ponieważ wszyscy płyniemy
na jednej kanapie. Myślę, że to ich nowe hasło bojowe.
Chciałbym podziękować załodze Barrier magazine, wszystkim osobom wymienionym w powyższym wywiadzie, a przede wszystkim Aramowi, za godziny pracy włożone w nagranie i przygotowanie tego partu! SKATE OR DIE!
Dzięki!
Wywiad: Kuba Kaczmarczyk
Discussion2 Comments
błąd w dacie premiery (bo wydaje mi się że ma to być 5.03.2015), a tak to świetny wywiad 🙂
Dzięki za propsy i za czujność. Oczywiście masz rację powinno być 05.03. Już poprawione;).