Odkąd pamiętam Tomek imponował mi swoją osobowością i postawą, nie tylko w deskorolce.
Skromny gość, którego styl i umiejętności zawsze wyróżniały z tłumu. Tomek cały czas jeździ i podobnie jak Gutek, nadal utrzymuje bardzo wysoki poziom, a co ważniejsze, nadal sprawia mu to ogromną przyjemność. Myślę, że nie mogło zabraknąć jego typu w tym dziale.
Jeżeli chodzi o przejazdy deskorolkowe, moim faworytem jest part gościa, który niedawno trafił u mnie
na ławkę rezerwowych za brak przejazdu w ostatniej produkcji EXPEDITION, ale już mu wybaczyłem…
Nie kto inny jak ROB WELSH aka WU-TANG CLAN CHILD.
Ciężko jest wybrać TEN jeden przejazd jeżdżąc na desce ponad 20lat, ale zdecydowanie part Welsha
z AESTHETICS RIDE OR DIE VOL.1 jest tym, który katowałem milion razy i katuję go po dziś dzień.
Wpasował się u mnie w idealnym momencie, w czasy kiedy byłem mega zajarany Rapem, klimatem
SAN FRANCISCO, szczególnie ekipą z PIER 7, firmą AESTHETICS i LAKAI, manualami itp…
Pamiętam, że chciałem się nauczyć każdego triku z jego przejazdu, wiesz jak to jest, jak oglądany trik
po triku jest tym KOZAKIEM którym się zawsze jarałeś, mało jest takich przejazdów…
Zawsze jest jakieś COŚ co powoduje, że nie chce Ci się dalej oglądać danego przejazdu, coś co powoduje nagły zjazd zajawy, który trwał przez pierwsze 40sec przejazdu.
Tutaj tego nie ma, przynajmniej dla mnie. Do tej pory jak widzę nollie noseblunt albo bs na pivot
to chciałbym to robić właśnie tak jak w tym przejeździe. To właśnie powoduje, że takie przejazdy
stają się tymi ulubionymi.
P.S nie wspomnę już o tym że chciałem mieć wszystkie ciuchy, które miał w przejeździe. Teraz nie ma problemu żeby kupić sobie online wszystko czego chcesz, ale wtedy dostać t-shirt Aesthetics albo spodnie ELWOOD graniczyło z cudem…Do tej pory kiszę je w piwnicy, tak tak tak ubranie nie jest najważniejsze…bla bla …proszę Cię! Kto nie chciał mieć szarej bluzy z napisem ZERO z przejazdu JAMIE THOMASA albo koszulki FLORIDA z przejazdu ANDREW REYNOLDSA?!
Wszystkie te elementy – ubiór, muzyka, styl, triki, miejscówki itd… powodują, że właśnie ten part – ROB WELSH – AESTHETICS “RIDE OR DIE VOL.1” jest moim ulubionym.
Do tej pory mam nadzieję że będzie Vol.2:)