Lotnisko – wyruszamy o mało cywilizowanej porze, kiedy normalni ludzie śpią.
Po 14 godzinch w powietrzu, wśród gromkich braw lądujemy w Miami – Danny wita nas po słowiańsku chlebem i solą.
Nasz nieoceniony gospodarz – Paul Deoliveira jest niestety kontuzjowany. Mimo tego pogoda ducha go nie opuszcza.
Danny Fuenzalida i A.J. ze sklepu MIA okazują szacunek dla SK8FRONT!!
Nasza ekipa pozuje na spocie pociężkiej sesji.
Chwila reklamy. Jeúli kanapki w Miami to tylko i wyłącznie w tym miejscu. La Sandwicherie jest sztosem!!!
Reklama nr.2. Kawa z największym pier…ciem jest w tym barze. Za niecałego dolara dostajesz bombę atomową i latasz przez cały dzień jak Diabeł Tasmański.
Czas na arbeit. Okazało się. że dorabiamy jako tzw. śmieciarze.
Po wyrzuceniu śmieci, Juraś lubi poskakać sobie po przyczepach.
Danny pokazał nam miejscówkę, gdzie aby wskoczyć pod schody, musisz wylecieć ze słupka.
Fuenzalida jest mistrzem Bondo. W przyszłości chce wylać je na całe Miami. Ciach prach i słupek jest stabilny. Spot gotowy do ataku.
Wieczorem spotkaliśmy ziomów z Baltimore jezdżących dla firmy Scumco & Sons.
TO BE CONTINUED…